Walne zebranie stowarzyszenia

12.04.2024 odbyło się Walne Zebranie naszego Stowarzyszenia. Prezes przedstawił sprawozdanie z działalności za rok 2023 oraz program (także rajdowy) na rok 2024.

Najbliższe wspólna akcja motocyklistów Polski – to tradycyjne coroczne Otwarcie sezonu motocyklowego w Częstochowie 20 – 21kwietnia 2024 r. na które serdecznie zapraszamy! Zapraszamy wszystkich członków oraz sympatyków Stowarzyszeniado udziału w Mszy Świętej na błoniach przed Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w niedzielę 21 kwietnia.

Zgłoszenia kierować do prezesa Stowarzyszenia Rafała Lusiny w najbliższe dni.

PILNE: Wsparcie finansowe dla sierocińca na białorusi

Wzorem minionych lat organizujemy zbiórkę na Święta Bożego Narodzenia dla naszych Przyjaciół w Bogdanowie z Rodzinnego Domu Dziecka. Widząc z jakim oddaniem Pani Helena troszczy się o te dzieciaki porzucone przez rodziców, czasami znalezione w lesie, to chce się pomagać. Wdzięczność dzieciaków jest naprawdę trudna do wyrażenia słowami.

Jak co roku, zróbmy co w naszej mocy, aby wesprzeć Sierociniec w Bogdanowie. Pomoc to przecież nasz przywilej!

Rozmawiałem w ostatnich dniach z Heleną. Jest pełna werwy do działania, aktualnie ma 15 dzieciaków w wieku od 3,5 do 15 lat. To budujące, że można mieć tyle radości w sercu niezależnie od trudnej sytuacji jaka jest. Helenka po raz kolejny pokazuje swoją niezłomność. Chwała Jej za to.
Cieszy też to, że jeden w jej wychowanków, obecnie 21-letni, prowadzi warsztat stolarski.
W tej chwili jest u nich sporo śniegu, co można zobaczyć na zdjęciach pod poniżej.

Wierzę, że i w tym roku będziemy mogli przekazać dla Domu w Bogdanowie wsparcie finansowe, aby wraz z życzeniami Bożonarodzeniowymi ofiarować poczucie bezpieczeństwa na nadchodzącą zimę.

Proszę o wpłaty na konto:
Stowarzyszenie Pomocy Polakom za Granicą WSCHÓD-ZACHÓD
Nr konta: 45 90630008 0000 0022 9078 0001
z dopiskiem „SIEROCINIEC”

http://dorzeczy.pl/id,5387/Matka-Helena-z-Bialorusi.html

Z góry dziękuję w imieniu dzieci
Rafał & Stowarzyszenie

Letnie kolonie w Nietążkowie 2023

24-30 czerwca 2023 r. szczęśliwi uczniowie PHSS im. R. Traugutta w Brześciu przyjechali do Nietążkowa. Program pobytu 20 dzieci z Brześcia w Wielkopolsce opracowany przez Motocyklowe Stowarzyszenie Pomocy Polakom za Granicą Wschód-Zachód im. Rotmistrza Witolda Pileckiego z Grodziska Wielkopolskiego na czele z Rafałem Lusiną składał się z wycieczek poznawczych, odpoczynku w Termach Maltańskich w Poznaniu, spotkania w Przystanku Historia IPN w Poznaniu oraz innych atrakcji.

      W niedzielę 25 czerwca młodzież z Polskiej Szkoły w Brześciu brała udział w grze harcerskiej poświęconej pamięci Ryszarda Snarskiego – patrona drużyny. Zastęp „Szara Lilijka” zdobył najwięcej punktów, został odznaczony jako najlepszy. Polscy harcerze z Brześcia przyszykowali koncert pieśni i wierszy patriotycznych, z którym wystąpili w kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Nietążkowie. Koncert został odebrany z wielkimi brawami. Wieczorem po Mszy Świętej odbyła się wspólna kolacja z motocyklistami.

     Poniedziałek młodzież spędziła w Termach Maltańskich w Poznaniu. Opalone i szczęśliwe dzieci wróciły do internatu Zespołu Szkół Ponadpodstawowych im. Jana Kasprowicza w Nietążkowie tylko przed kolacją.

     Pierwsza wycieczka została zorganizowana 27 czerwca. Prowadziła ją nauczycielka historii, pani Danuta Boczek, która jest znawcą zabytków oraz ciekawostek Wielkopolski i od roku 2017 podczas każdej wizyty dzieci z Brześcia przybliża historię i obyczaje miejscowych Polaków. Pierwszym obiektem do zwiedzania stał się dwór w Koszutach, wsi w powiecie średzkim, znanej od XIII w. Powstał on w XVIII w. Ekspozycja dworu pokazuje życie codzienne w siedzibie ziemiańskiej w Wielkopolsce z przełomu XIX/XX w. Młodzież odbyła warsztaty z etykiety, dwie uczennice z Brześcia –  Wiktoria i Olga –  zagrały na fortepianie.

      Następnie delegacja zwiedziła Muzeum Pałacu w Rogalinie. Został on wybudowany w latach 1770-1776. Jego fundatorem był Kazimierz Raczyński, pisarz wielki koronny, starosta generalny wielkopolski, marszałek nadworny koronny na dworze Stanisława Augusta Poniatowskiego.

      28 czerwca dzieci  zostały zaproszone do Przystanku Historia IPN w Poznaniu. Pracownicy IPN przedstawili dwa tematy: Czerwiec 1956 w Poznaniu oraz rola polskich kryptologów w złamaniu szyfru enigmy. Po południu tego dnia dzieci brały udział w warsztatach robienia rogala Św. Marcina.

     Harcerze z Brześcia odwiedzili Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie. W Muzeum młodzież odbyła warsztaty robienia pająka ze słomy, zapoznała się z ekspozycją muzealną, jeździła bryką po terenie muzeum. Wszyscy otrzymali upominki od organizatorów.

    Firma MO z Poznania zaprosiła polskie dzieci z Brześcia na spotkanie, podczas którego pokazano im swoje produkty, wystawę znanego fotografika Marcina Górzyńskiego. Gospodarze poczęstowali młodzież smaczną pizzą.

    Na zakończenie kolonii młodzież została zaproszona na największe widowisko historyczne w Polsce pt. Orzeł i Krzyż, które odbyło się 30 czerwca w Parku Dzieje w Murowanej Goślinie. Dzięki organizatorom oraz wykonawcom widzowie mogli przenieść się do dawnych czasów i zanurzyć się w teatralnej atmosferze odtworzenia dziejów historii Polski.

    Wieczorem harcerze II BDH im. R. Snarskiego zakończyli spotkanie harcerskie w Nietążkowie śpiewaniem piosenek harcerskich pod chmurką. Dziękuję druhowi Danielowi Gołubiewowi za przeprowadzenie pożegnalnej zbiórki.

     Składamy serdeczne podziękowanie Motocyklowemu Stowarzyszeniu Pomocy Polakom za Granicą Wschód-Zachód im. Rotmistrza Witolda Pileckiego, a także dyrektorce Zespołu Szkół Ponadpodstawowych im. Jana Kasprowicza w Nietążkowie, Monice Oleszak za ciepło serc, możliwość przyjazdu dzieci z rodzicami na ziemię poznańską, za gościnność, za Wasze Wielkie Polskie Serca.

Anna PANISZEWA

VI Rajd Powstańców Wielkopolskich

W dniach 28.09 – 1.10.2023 r. odbył się VI Rajd Powstańców Wielkopolskich. Co roku organizuje go Motocyklowe Stowarzyszenie Pomocy Polakom za Granicą Wschód-Zachód im. rtm. Witolda Pileckiego z Grodziska Wielkopolskiego. Jego celem jest szczegółowe poznanie przebiegu walk o niepodległość i potyczek powstańczych w Wielkopolsce, a także bohaterów tego zwycięskiego zrywu. Powstanie Wielkopolskie (27.12.1918-16.02.1919) przywróciło naszej ojczyźnie Wielkopolskę.

Tym razem trasa przebiegała przez Gniezno i okolice, gdzie wyzwalanie ziemi gnieźnieńskiej, przedtem przez wiele lat intensywnie germanizowanej, trwało zaledwie 4 dni (28-31 grudnia 1918 r.) i  zorganizowane zostało własnymi siłami w sytuacji, gdy Wielkopolska jeszcze nie została całkowicie wyzwolona.

Organizatorzy rajdu zadbali o klimatyczne miejsce noclegowe dla jego uczestników – ośrodek wypoczynkowy Wrzos w Stęszewku: (osrodekwypoczynkowywrzos.pl). Tam wieczorem 28 września członkowie Stowarzyszenia spotkali się na uroczystej kolacji z okazji rozpoczęcia rajdu.

Następnego dnia, w piątek 29 września motocykliści udali się do miejsc, gdzie odbywały się zacięte walki o wyzwolenie miejscowych Polaków od niemieckiej zależności.

Po drodze czekało na nas spotkanie w Sz o.o. TIP-TOPOL, która produkuje zawieszenia pneumatyczne (poduszki powietrzne do samochodów) i zatrudnia 300 osób. Produkcja tej firmy jest dostarczana do wielu krajów świata. Kieruje nią niestrudzony prezes jej zarządu, Piotr Borucki. Prężnie się ona rozwija i rozbudowuje. Dachy jej nowych hal są wyposażone w instalacje fotowoltaiczne. Dla Stowarzyszenia ważnym postanowieniem jest stosowanie patriotyzmu gospodarczego, który polega na tym, że podczas każdego kolejnego rajdu Śladami Powstania Wielkopolskiego uczestnicy poznają nową aktywnie działającą firmę oraz dowiadują się o źródłach jej sukcesu. Ten wątek działalności Stowarzyszenia jest bardzo ważny dlatego, że wszystkie jego projekty są realizowane bez udziału grantów państwowych.

Następnym punktem rajdu była Szkoła Podstawowa im. Powstańców Wielkopolskich w Fałkowie i  spotkanie z młodzieżą, która zademonstrowała elementy musztry żołnierskiej i wystawiła wartę honorową przy izbie pamięci szkoły, w której znajdują się pamiątki po Powstaniu Wielkopolskim oraz publikacje na temat miejscowych uczestników powstania. Ponad 100 polskich szkół nosi imię Powstańców Wielkopolskich, a ich uczniowie mają za zadanie poznawać historie lokalnych bohaterów Powstania Wielkopolskiego.

W Gnieźnie motocykliści odwiedzili Dom Powstańca, w którym mieści się stała wystawa o przebiegu powstania na ziemi gnieźnieńskiej. Twórcy wystawy prezentują na niej mapy powstania, sztandary, wzory broni oraz amunicji, której używali powstańcy, ważne bitwy, wydarzenia, a także bohaterów powstania w Gnieźnie: Bolesława Kasprowicza – przemysłowca, działacza społecznego i filantropa, ks. Mateusza Zabłockiego – kapelana i dowódcę oddziałów powstańczych odznaczonego Orderem Virtuti Militari, Kazimierza Grudzielskiego – komendanta Straży Ludowej na powiat wrzesiński, zwycięzcę działań powstańczych pod Szubinem odznaczonego Orderem Virtuti Militari, Edwarda Grabskiego – organizatora milicji obywatelskiej w Gnieźnie, organizatora i dowódcę  17. Pułku Ułanów Wielkopolskich. Najmłodszym powstańcem był 13-letni skaut, Jan Witkowski, który wraz z innymi harcerzami zajmował się zwiadem i przenoszeniem rozkazów. Tylko dwa lata starszy był Jan Zieliński, najmłodszy poległy powstaniec, który walcząc w szeregach 4. Kompanii gnieźnieńskiej, zginął pod Rynarzewem.

W wyniku walk powstańczych zginęło 1800 powstańców. Akropol bohaterów na gnieźnieńskim cmentarzu św. Piotra i Pawła jest jednym z największych skupisk ich mogił. Pochowano tu 52 młodych gnieźnian, którzy pod Inowrocławiem, Szubinem i Rynarzewem oddali życie za wolność swojej Ojczyzny. Spoczywa tutaj także zmarły w 1949 r. Paweł Cyms – jeden z dowódców powstania. Delegacja Stowarzyszenia wystawiła poczet sztandarowy przy pomniku, złożyła wieniec, zapaliła znicze, odśpiewała Hymn Polski oraz Rotę M. Konopnickiej.

Następnie rajdowcy udali się do wsi Zdziechowa, gdzie wieczorem 29 grudnia 1918 r. odbyła się powstańcza bitwa, kiedy Gniezno znajdowało się już w polskich rękach. Niemieckie ugrupowanie w liczbie 350 wojskowych z kilkunastoma karabinami maszynowymi w celu odbicia Gniezna przybyło pociągiem do Zdziechowej, żeby przegrupować się oraz zebrać nowe siły. W tym celu przybył tutaj także oddział kawalerii i podciągnięta została artyleria. Miejscowi Polacy na czele z dr Wojciechem Jedliną-Jakobsonem zorganizowali ochotniczy oddział powstańczy liczący około 400 osób. Jakobson postanowił rozdzielić siły na trzy grupy i zaatakować od Oborki, Świątnik oraz Gniezna. W pierwszej kolejności zdobyte zostały szkoła i dwór Wendorffa w Zdziechowej i doszło do ciężkiej wymiany ognia. Niemiecka załoga złożyła broń. Bitwa skończyła się zwycięstwem powstańców, dzięki któremu przestało istnieć zagrożenie dla Gniezna.

W pobliskim Pawłowie pod pomnikiem poświęconym Pawłowi Cymsowi motocykliści też złożyli wieniec i zapalili znicze, oddając hołd Bohaterowi tej ziemi, który  wraz z wybuchem powstania aktywnie uczestniczył w wyzwalaniu Gniezna 28 grudnia 1918 r., przewodził samorzutnie powstałej 120-osobowej kompanii ochotników z Gniezna, Wrześni i Witkowa, która później brała udział w wyzwalaniu ziemi kujawskiej.

Wieczorem rajdowcy udali się do parafii pw. Św. Stanisława Biskupa Męczennika we Wronczynie, gdzie modlili się w intencji Powstańców Wielkopolskich. Msza Święta była koncelebrowana przez proboszcza parafii Tomasza Krawczyka oraz księdza kapelana Motocyklowego Stowarzyszenia Wschód-Zachód Krzysztofa Miękinę.

W sobotę 30 września rajd dotarł do Pobiedzisk, gdzie pod pomnikiem Powstańców Wielkopolskich na miejskim Rynku jego uczestnicy wysłuchali niezwykle ciekawych opowiadań o miejscowych bohaterach powstania oraz o współczesnych staraniach burmistrza Pobiedzisk, Ireneusza Antkowiaka dla  upamiętnienia  powstania, a także poszerzających wiedzę o Pobiedziskach na świecie.

Mieszkańcy wsi Dziekanowice też pamiętają swoich powstańców wielkopolskich. Tutaj obok kościoła znajduje się wysoki pomnik ku ich czci. W tym miejscu delegacja Stowarzyszenia modliła się o dusze zmarłych bohaterów w asyście pocztu sztandarowego Stowarzyszenia, odśpiewane zostały Hymn Polski oraz Rota, złożony został wieniec i zapalone znicze.

Nie ma zdjęć w tej galerii.

Następnie rajdowcy uczcili pamięć poległych powstańców wielkopolskich, których mogiły znajdują się na cmentarzu w Dębnicy. Miejscowa Szkoła Podstawowa na swojej ścianie posiada mural upamiętniający powstańców wielkopolskich.

Na cmentarzu w Kłecku znajduje się piękny pomnik ku czci powstańców, a poszczególne mogiły są oznaczone  powstańczym proporcem. To tutaj są pochowani bohaterowie z Kłecka, którzy po wprowadzeniu u siebie polskich rządów 30 grudnia 1918 r. opanowali stację kolejową w Łopiennie w dniu 31 grudnia i tym odcięli połączenie Zdziechowej z Bydgoszczą. Miało to zasadnicze znaczenie dla zwycięstwa powstańców i kapitulacji niemieckich oddziałów w Zdziechowej. Grupa 10 ochotników udała się na stację. Jednak w tym momencie nadjechał pociąg, z którego niemieccy żołnierze zaczęli strzelać. Powstańcy odstąpili od dworca i wezwali pomoc. Około 20 kłecczan i 30 uzbrojonych w broń myśliwską miejscowych ochotników otoczyło dworzec i zmusiło Niemców do odwrotu (uciekli lokomotywą). Zdobyto oba karabiny maszynowe, amunicję i granaty, ale zginął jeden powstaniec z Łopienna – Franciszek Adamczak, który jest pochowany na cmentarzu w swojej rodzinnej wsi. Dowódcą kampanii kłeckowskiej był  Edmund Rogalski, kawaler Orderu Virtuti Militari i Krzyża Niepodległości, autor opracowania Kompania Kłeckowska.

Anna PANISZEWA

Śladami niezwykłego kapłana – rajd im. abp antoniego baraniaka 2022

Jolanta Hajdasz

Kościoły z historią, miejsca, do których nie zaglądają wycieczki, a przede wszystkim wspaniali oddani swojej pracy ludzie – to spotkaliśmy na trasie IV Rajdu im Abpa Antoniego Baraniaka 22-25 września 2022 r. Poznań, Oświęcim i Kraków, ale także małe Sebastianowo, Marszałki i Krzeczów – wszędzie, gdzie był przystanek, mogliśmy na chwile się zatrzymać i pomyśleć, a ten kto chciał mógł się zawsze pomodlić. Wszędzie otarliśmy się o żywą historię naszego kościoła i kraju.

Spróbuję to opisać . Muszę tylko zrobić zastrzeżenie, że nie opiszę najważniejszego przeżycia tego Rajdu – tego, co czuje człowiek, który jedzie w te wszystkie miejsca na swoim motorze. Na pewno czuje wiatr na twarzy, czasem pewnie trochę zimno, ale na tym stalowym rumaku ma pełne prawo odczuwać słuszną dumę z siebie, bo tak bardzo wyróżnia się z tłumu … i pewnie ma wspaniałe poczucie wolności i niezależności od wszystkiego wokół … My, samochodziarze jechaliśmy za Wami autami i bardzo jesteśmy wdzięczni ze mogliśmy do Rajdu dołączyć choć w ten sposób. Ale malutkie uczucie zazdrości w sercach zawsze jest.

Poznań

Już czwarty raz organizujemy Rajd im. Abpa Antoniego Baraniaka. Za każdym razem, gdy myślę o Tym Człowieku czuję, że zasługuje na uznanie Go świętym – napisał wiosną tego roku do swoich przyjaciół – motocyklistów Rafał Lusina, przedsiębiorca z Grodziska Wielkopolskiego, ale także pomysłodawca i założyciel, a od 12 lat prezes Motocyklowego Stowarzyszenia Pomocy Polakom za Granicą
WSCHÓD-ZACHÓD im. rotm. Witolda Pileckiego. To on w 2017 roku wymyślił motocyklowe rajdy im. Abpa Antoniego Baraniaka na zakończenie sezonu motocyklowego. Wtedy przypomniał sobie o biskupie, który udzielał mu bierzmowania, a który pochodził przecież jak on , z Wielkopolski. I który, choć był człowiekiem niewysokim i bardzo szczupłym, okazał się mocarzem, bo wytrzymał 27 miesięcy tortur i udręki w stalinowskim więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie w latach 1953 -1955. I komandor motocyklowych Rajdów Rafał Lusina, który na motorze z kolegami i kilkoma koleżankami, a nawet osobistą żoną Barbarą przemierzył tysiące kilometrów nie tylko po Europie, ale także po Białorusi, Ukrainie, czy Gruzji, czy Rosji, ten pasjonat dwóch kołek postanowił że na koniec sezonu będą jeździć po Polsce i to jednym tropem – śladami bohaterskiego biskupa.

W tym odbył się więc czwarty już tak bardzo niecodzienny Rajd. Rozpoczał się jak zawsze Mszą św. w najstarszym kościele w Polsce – kościele Najświętszej Maryi Panny na Ostrowie Tumskim w Poznaniu. Potem cała blisko 30 osobowa grupa schodzi do podziemi Katedry Poznańskiej, bo tam za zamkniętą na co dzień kratą w krypcie arcybiskupów poznańskich jest pochowany abp Antoni Baraniak. Jest modlitwa i sztandar stowarzyszenia i ta wiara, że tu obok pochowany jest święty człowiek, bo tak wielu motocyklistów chce dotknąć jego trumny, jakby ten gest miał coś zmienić , poprawić , pomóc w ich życiu.

Mchy i Marszałki

Ale zaraz potem jazda do małych Mchów, gdzie jest jedyna szkoła imienia abpa Antoniego Baraniaka w Polsce. On urodził się i mieszkał 4 kilometry stąd, w Sebastianowie, ale właśnie w Mchach chodził do szkoły i do kościoła.

Motocykliści w tej szkole czują się jak w bliskich i zaprzyjaźnionych stronach, dyrektor szkoły Barbara Kapturek przygotowuje im zawsze pierwszy przystanek na Rajdzie – razem z nią na motocyklistów czekają dzieci, bo widok wielkich motorów i oczywiście możliwość przejażdżki na nich to frajda dla każdego. Po Mchach kolejny przystanek to Marszałki koło Grabowa nad Prosną , gdzie Antoni Baraniak był internowany. Tu czeka na nas ksiądz Dariusz Szyszka, który mówi o sobie salezjanin – pustelnik i który zorganizował pustelnię salezjańską w tym domu, gdzie tuż przed sylwestrem 1955 r przywieziono odkrytym samochodem z więzienia w Warszawie umierającego abpa Baraniaka . Był grudzień, a ubecy wieźli go odkrytą ciężarówką, w cienkim płaszczu, zapewne tym w którym go aresztowali we wrześniu 1953 roku. Prawie zamarzniętego wnieśli do kuchni i rzucili na ławę ze słowami „Przywieźliśmy wam Dziadka Mroza…” Proboszczowi powiedzieli wtedy, że jeśli ktokolwiek się dowie , ze abp Baraniak przebywa w tym domu, to go wywiozą tam , gdzie nikt go nigdy nie znajdzie. Z obawy o życie arcybiskupa trzeba było milczeć i podporządkować się ubeckim zasadom. Antoni Baraniak przebywał tam 4 miesiące, mimo braku opieki lekarskiej i absolutnej izolacji od innych nie umarł, ale przetrwał i po kilku miesiącach po zwolnieniu Prymasa Wyszyńskiego z internowania i po powrocie do obowiązków dyrektora sekretariatu Prymasa Polski został arcybiskupem Poznańskim. Opowiadam te historię w tej samej kuchni, do której przywieziono arcybiskupa, tu pijemy kawę i jemy pyszne ciasto przygotowane przez Marię, też motocyklistkę i członka stowarzyszenia. Na rajd tym razem nie mogła dojechać, ale dzięki temu że mieszka w pobliżu przyjechała z kruchym ciastem ze śliwkami własnej produkcji.

Oświęcim

I tak jest na całej trasie tego Rajdu – wszędzie ktoś na nas czeka i ma coś ważnego do przekazania. Po terenie obozu zagłady w Auschwitz oprowadza nas wyjątkowa osoba dr Adam Cyra, historyk od wielu lat związany z Muzeum Auschwitz i znawca historii rotmistrza Pileckiego. Zwiedzamy też Zespół Szkół Salezjańskich w Oświęcimiu, pierwszej na ziemiach polskich szkoły tego typu , do której rodzice z Wielkopolski zapisali swojego syna Antoniego, gdy miał 13 lat. Szkoła dopiero zaczynała się rozwijać, co więc zadecydowało o tym, że w 1917 roku, gdy jeszcze była granica miedzy zaborem pruskim i austrowęgierskim i gdy trwała I wojna światowa, państwo Baraniakowie wyrobili jednemu ze swoich dwunastu dzieci paszport i pozwolili pojechać w tak odległe od Sebastianowa miejsce. Szkoła jest wspaniała, ma wielu uczniów i prężne liceum i równie prężną szkołę zawodową z unikalnym w naszych czasach programem szkolenia stolarzy, mechaników, budowlańców, czy ślusarzy. Szkoła stoi obok obok pięknego i zabytkowego kościoła pw. Matki Bożej Wspomożenia Wiernych, kościoł który cudownie ocalał w czasie największego nalotu bombowców alianckich na Oświęcim 13 września 1944 r. Podobnie namacalnym dowodem opieki patronki jest fakt przetrwania salezjańskiej szkoły zawodowej – jedynej od „Władywostoku po Łabę” w czasach komunizmu tego typu placówki prowadzonej przez księży.

Kraków
Na koniec Rajdu – wielka niespodzianka modlitwa i specjalny list – pozdrowienie dla uczestników Rajdu od abpa Marka Jędraszewskiego, metropolity krakowskiego, który jako pierwszy swoim monumentalnym dziełem „Teczki na Baraniaka” przypomniał bohaterskiego i pokornego arcybiskupa Baraniaka. List odczytał uczestnikom Rajdu ks. Tomasz Stec, kapelan motocyklistów w archidiecezji krakowskiej. Na pamiątkę każdy uczestnik rajdu otrzymał wyjątkowy prezent – różaniec od abpa Marka Jędraszewskiego. A ostatnią Mszę św. tego Rajdu ks. Tomasz odprawił dla nas w kolejnym niezwykłym miejscu – w klasztorze Sióstr Karmelitanek w Krakowie, gdzie abp. Baraniak przyjął święcenia kapłańskie. Piękny śpiew sióstr klauzurowych przenosi nas w inny wymiar, nie da się ukyć , że nie ma jak go opisać słowami . Niezwykła podróż, niezwykły człowiek. Za rok pojedziemy znów jego śladami. A może ktoś zechce się do nas dołączyć ? Zapraszam już dziś, najlepszy kontakt przez redakcję Kuriera Wnet.

Spotkanie w Nietążkowie

Na zaproszenie Motocyklowego Stowarzyszenia Pomocy Polakom za Granicą Wschód-Zachód z Grodziska Wielkopolskiego 20-osobowa grupa dzieci z Polskiej Harcerskiej Szkoły Społecznej im. R. Traugutta w Brześciu przyjechała do gościnnego Nietążkowa, do przytulnego internatu Zespołu Szkół Ponadpodstawowych im. Jana Kasprowicza w Nietążkowie, którym kieruje Pani Arleta Adamczak.

Spotkanie w Nietążkowie (2 – 9 lipca 2022 r.) zaczęło się późnym sobotnim wieczorem wspólną kolacją rodziców, dzieci, opiekunów oraz organizatorów, kiedy do Nietążkowa dojechała ostatnia grupa uczestników. Celem spotkania było zorganizować letni odpoczynek dla młodych Polaków z Brześcia wraz z zapoznaniem się z niektórymi regionalnymi zabytkami Wielkopolski w okolicach Poznania zgodnie z planem, zaproponowanym przez dyrektorkę Arletę Adamczak. Nocleg był zorganizowany w internacie szkoły, a wyżywienie w stołówce tejże szkoły.

    Rozmowa podczas kolacji toczyła się na temat poszerzania współpracy w różnych dziedzinach edukacji i kultury. Ponieważ harcerską szkołę w Brześciu dotknęły represje w marcu 2021 r., skutkiem których było bezprawne zamknięcie Polskiej Szkoły w Brześciu przez państwo białoruskie, postanowiono wspomagać represjonowane rodziny, organizować dla dzieci ze szkoły z Brześcia zjazdy, spotkania oraz kolonie w Polsce, także kontynuować Program Stypendialny Stowarzyszenia dla absolwentów tej szkoły.

       W programie pobytu znalazły się wycieczki po miejscach związanych z osobami Adama Mickiewicza, Dezyderego Chłapowskiego, Józefa Wybickiego.

     Prawdziwą perłą ziemi poznańskiej jest Muzeum Adama Mickiewicza w Śmiełowie jako Oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu. Podczas swojego trzytygodniowego pobytu w roku 1831 w Śmiełowie, Adam Mickiewicz starał się przekroczyć granicę prusko-rosyjską w celu dołączenia do powstańców w Królestwie Polskim. Pobyt w Śmiełowie był inspiracją dla niejednego opisu, sceny czy postaci, ujętych w powstałym w latach 1832-1834 poemacie epickim „Pan Tadeusz”.

     Młodzież harcerska z Brześcia zwiedziła klasztor i kościółek św. Leonarda w Lubinie, początki którego sięgają XI w., w którym powstała część kroniki Galla Anonima. Zespół opactwa Benedyktynów został uznany za Pomnik historii na mocy Rozporządzenia Prezydenta RP z 9 grudnia 2009 r.

      Następnym zabytkiem, odwiedzonym podczas obozu dzieci z Brześcia był pałac w Racocie, który służył rezydencją prezydentów RP w latach 1921-1928. Odbyła się wycieczka do Poznania z przewodnikiem. Młodzież zwiedziła zamek cesarski, zapoznała się z historią zamku oraz odbyła tam sesję zdjęciową.

       Nie zabrakło spotkania z miejscową młodzieżą z zespołu Żeńcy Wielkopolscy, które miało wymiar artystyczny, a skończyło się ogniskiem oraz dyskoteką pod chmurką. W jednym z dni pobytu, dzieci kąpały się w basenie w Kościanie, a w drugim spędziły czas w agroturystycznym Wesołym Ranczo ze zwierzętami domowymi, gdzie później miały piknik z pysznymi domowej roboty kiełbaskami oraz ciastem.

        Polscy harcerze z Brześcia przyszykowali koncert pieśni i wierszy patriotycznych, z którym wystąpili w kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Nietążkowie, a także zaśpiewali na sali wiejskiej w Nietążkowie. Każdy koncert został odebrany z wielkimi brawami.

        Składamy serdeczne podziękowanie Motocyklowemu Stowarzyszeniu Pomocy Polakom za Granicą Wschód-Zachód z Grodziska Wielkopolskiego za możliwość przyjazdu dzieci z rodzicami na ziemię poznańską, za gościnność, za wsparcie w najtrudniejszym czasie.

         Z całego serca dziękujemy pani dyrektor Arlecie Adamczak za okazane serce oraz fachowy program odpoczynku dla polskich dzieci z Brześcia.

Anna PANISZEWA

Rajd Andersa OKIEM Ryszarda z Australii

Drodzy Członkowie Motocyklowego Stowarzyszenia Pomocy Polakom za Granica Wschód-Zachód im. Rotmistrza Witolda Pileckiego, Przyjaciele Drodzy, Drodzy Czytelnicy,

Dziesięć dni minęło od mojego powrotu do Sydney z Rajdu Im. Generała Andersa do Włoch.
Już czas naglił do Rodziny, pracy, obowiązków. Aczkolwiek czyż nie jest naszym obowiązkiem Polaka zamieszkującego nawet daleko of Kraju świadczyć o naszym pochodzeniu , o Polskości, pochylić czoła nad grobami Tych którzy złożyli na ołtarzu najwyższa cenę, swoje życie dla wolności przyszłych pokoleń a o która to wolność ciągle trzeba zabiegać.

Ach te obowiązki, rutyna, najpierw ja ustalamy żeby następnie ja przerwać, zrobić cos ponad to.
I to właśnie zrobiłem . Po otrzymaniu emaila oraz po odbyciu telefonicznej rozmowy z Rafałem już wiedziałem ze polecę, wezmę udział w kolejnym Rajdzie Stowarzyszenia Wschód-Zachód
(Poprzednio Rajd na Białorusi w 2019 roku, niezapomniane wrażenia. Był to Rajd miejscami urodzin Traugutta, Mickiewicza, Kościuszki, Moniuszki, Niemena).
Tym bardziej ze granice naszego kraju osiedlenia, Australii otworzyły się i ta możliwość stała się faktem.

Pierwszym etapem mojego pobytu w Ojczyźnie było kilka dni spędzonych w ośrodku Ostoja-Chobienice gdzie Rafał zaprosił przyjaciół na tzw. Uczta Duchowa z okazji jego 60-tych urodzin.
Niezapomniane chwile.
Z siostrą moją Renatą kilka dni w tymże otoczeniu również niezapomniane.

Zbliża się start Rajdu 15 maja AD 2022. Pierwsze moje niepokoje jak to będzie na motocyklu szybko się rozwiały, potrzeba kierowcy do prowadzenia technicznego samochodu Rajdowego.
Jazda około 7000 km po prawej stronie drogi w samochodzie z ręczna skrzynia biegów okazała się całkiem możliwa.

Czas spędzony razem z Rafałem jako pilotem dal nam szanse na długie Polaków rozmowy o wielu interesujących nas sprawach. Niezapomniane chwile.

Naszym , Rafała i moim, pierwszym etapem był odcinek z Grodziska Wlkp. do Szklarskiej Poręby gdzie zjechali się wszyscy uczestnicy Rajdu, 24 osoby.
Trzy małżeństwa na wygodnych jednośladach, dwóch kierowców na tzw. trajkach (dwa kola z przodu lub z tylu) i reszta to indywidualni kierowcy motocykli no i mój/nasz tzw. wspierający
wehikuł.

Na obiedzie w Szklarskiej siedzę obok Adama, rodem ze Szczecina, po chwili rozmowy okazuje się ze z tej samej dzielnicy naszego miasta oraz znający moja koleżankę z klasy LO nr 6.
Po chwili rozmawiam z Ewą z ogólniaka po wielu latach przerwy. Co za zbieg okoliczności.

Na stronie www.wschod-zachod.org.pl znajdziemy dzienny opis Rajdu ze zdjęciami. Zapraszam.

Ograniczę się więc do mojego krótkiego zarysu Rajdu Im. Generala Andersa.

Byliśmy z wizytą na każdym z czterech Cmentarzy Żołnierzy II Korpusu poległych w walce o Wolność Nasza i Wasza, tzn. Monte Cassino, Casamassima, Bologna, Loreto.
Cmentarze utrzymane w wielkim ładzie, chociaż imiona Żołnierzy na ich krzyżach wyblakłe , potrzebujące opiekuńczej ręki i farby. Tu ukłon w stronę Urzędu d/s Kombatantów.
Na w/w Cmentarzach nasz Kapelan Rajdu, motocyklista, Ksiądz Krzysztof odprawiał Mszę Św. za dusze poległych żołnierzy, było to niezapomniane, zasługują na to w pełni.
Dziękujemy Tobie Krzysztof.

Dodam, że w mieście Acquafondata uczestniczyliśmy w uroczystościach rocznicowych Bitwy pod Monte Cassino z udziałem córki Generała, Pani Anny Marii Anders, piastującej obecnie stanowisko Ambasadora RP we Włoszech oraz Pana Jana Józefa Kasprzyka, Szefa Urzędu d/c Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Uroczystości odbywały się z udziałem Kompanii Honorowej WP z Bydgoszczy, Harcerzy z Hufca Opole im. Rotm. W. Pileckiego, miejscowych władz miasta, kilku już wiekowych Weteranów oraz
z naszym ma się rozumieć udziałem, przy wystawieniu pocztu ze Sztandarem Stowarzyszenia Wschód-Zachód. Dzieci również było pod dostatkiem.
Uroczystość ta pozostanie w naszej pamięci na zawsze.

Powiem ze Rajd nasz Im . Gen. Andersa mógłby równie dobrze być nazwany pielgrzymka Stowarzyszenia do Włoch , ponieważ odwiedziliśmy niezliczona ilość Katedr, Kościołów, miejsc
bliskich naszej wierze katolickiej.
Na liście tej były Bazylika Sw. Piotra w Rzymie, Bazylika Sw. Antoniego w Padwie, Katedra w Orvieto, Sanktuarium w ad Rupes, kosciol ks. Dolindo Ruotolo w Neapolu, San Giovanni Rotondo z grobem Sw. Ojca Pio.

Wspomnę tylko o zwiedzaniu Pompeii oraz słynące z greckich i rzymskich zabytków na Sycylii , Agrigento i Syracusa ( miejsce urodzenia Archimedesa ).

Sycylia to w ogóle temat, zasługujący na osobny artykuł. Spędziliśmy tam 5 dni, 2 w Palermo i 3 dni w Catania. Podam tylko ze jechaliśmy z Rafałem przez miejscowość o nazwie Capone,
znana z filmu The Godfather, ze na Sycylii nie koniecznie obowiązują zasady ruchu drogowego, ze średnia powierzchnia mieszkania w Palermo to 90 m2, ze latem przy temperaturach powyżej 40 stopni dzieci maja 4 miesiące wakacji oraz ze zamożności ludzi nie widzi się za zewnątrz , patrząc na elewacje budynku a co wewnątrz to zdumiewa.
Dodam ze w Palermo na starym mieście znajduje się 200 kościołów, odwiedziliśmy kilka.
Wulkan Etna, ziejący ogniem z krateru również był na naszej liście . Taormina w drodze z Catania to Messina na prom to kolejne piękne miasto na wschodnim wybrzeżu wyspy.
Wjazd na górę do miasta wymagający dla motocyklistów. Wszyscy zdali egzamin na medal. Nawet ja dzięki uprzejmości Krzysztofa jechałem na jego HD na Sycylii.

W drodze powrotnej z Sycylii, spędziliśmy dzień w Rimini oraz zajechaliśmy do San Marino.

Jedna z refleksji po pobycie we Włoszech jest ogrom zachowanego dziedzictwa i bogactwa poprzednich pokoleń dla kolejnych ma sie rozumieć.
Jak to się ma do zachowanego dziedzictwa i bogactwa Polaków po zniszczeniach, grabieżach, mordach Wojen Światowych to wiemy, gdzie każde z pokoleń zaczynało od nowa lub emigrowało w poszukiwaniu lepszego, łatwiejszego życia ( vide autor ).

W Warszawie uległo zniszczeniu 850 zabytków kategorii zerowej, takie jak Zamek Królewski x 850, to nie wyobrażalne , nie mówiąc o zawartości tychże wywiezionych przez Niemców
w 40 000 wagon po upadku Powstania do Niemiec. Kiedy otrzymamy zwrot tegoż włącznie z reparacjami za celowe zniszczenia to pytanie ciągle dręczy .
Właśnie obchodzimy rocznice mordu na Profesorach UJK we Lwowie, to osobny rozdział o ludobójstwie elit Polskich w WWII.

Ostatnia noc Rajdu w Pałacu na Wodzie koło Jeleniej Góry. Tam komfort hotelu i śniadanie dużej klasy jak można było oczekiwać po Polskiej gościnności.

Zegnamy się kolejnego dnia rano z rozjeżdżającymi się przyjaciółmi do domów. Cześć z nas odjechała poprzedniego dnia prosto z Czech, było im bliżej do centrum Polski.

Dziękuję Tobie Rafale i zespołowi za zorganizowanie Rajdu Im. Gen. Andersa.
Dziękuję Wam drodzy przyjaciele, uczestnicy Rajdu za wspólne przeżycia które pozostaną w pamięci na zawsze.

Mam nadzieje do następnego razu, Rafal, Bronek, Krzysztof, Adam, Slawek, Pawel, Grzegorz, Adam, Slawek, Wieslaw, Darek , Zdzislaw , Tomek …….

Wasz Ryszard, Sydney, Australia

cc. Nasze Pismo, Tasmania
Puls Polonii, Sydney
Klub Gazety polskiej, Sydney, facebook

RAJDU im. Gen Władysława Andersa – Włochy Sycylia 2022 (15 maja – 4 czerwca)

SPRAWOZDANIE Z RAJDU

Rajd Im. Gen. Władysława Andersa do Włoch i Sycylii już za nami. Przejechaliśmy, w zależności kto w jakim miejscu Polski mieszka, od 6500 do 7500 km. Zrealizowaliśmy cały założony program.

Byliśmy na wszystkich czterech polskich cmentarzach wojennych żołnierzy ll Korpusu (BOLONIA, CASAMASSIMA, LORETTO, MONTE CASSINO) oraz uczestniczyliśmy w rocznicowych uroczystościach zwycięskiej bitwy pod Monte Cassino z udziałem córki gen. Władysława Andersa, pani Anny Marii Anders, która aktualnie piastuje stanowisko Polskiego Ambasadora we Włoszech.

Czuliśmy się wyjątkowo patrząc na nasz Sztandar Stowarzyszenia z wizerunkiem Rotmistrza Witolda Pileckiego w sąsiedztwie Sztandaru Wojska Polskiego i słuchając pieśni „Czerwone Maki na Monte Cassino” w wykonaniu Orkiestry Wojskowej z Bydgoszczy.

Oprócz miejsc związanych z gen. Andersem i bohaterskimi żołnierzami ll Korpusu, odwiedzaliśmy po drodze ważne miejsca związane z naszą wiarą katolicką, jak Watykan, Orvieto, San Giovanni Rotondo, Manopello czy Loretto. Mieliśmy ze sobą kapelana na motocyklu, księdza Krzysztofa, który w tych wszystkich ważnych miejscach odprawił Msze Święte.

Oprócz tych chwil „dla ducha” mieliśmy również sporo chwil „dla ciała”.

Jesteśmy pod wrażeniem Sycylii, zarówno w wymiarze urokliwych miejsc, jak również zasad tam panujących.

Pierwsze informacje naszego przewodnika w Palermo były o tym, żebyśmy wiedzieli, że kierujący pojazdami nie znają przepisów ruchu drogowego i podstawową zasadą jest patrzenie w oczy kierowcom, z którymi nasze tory jazdy się przecinają. Można w ten sposób dość łatwo odczytać intencje innych kierowców. Sycylijczycy znaki drogowe traktują tylko jako sugestię, a nie coś obowiązkowego. Natomiast piesi nie mają żadnych praw na drodze, aby nie spowalniali ruchu pojazdów.

Mógłby ktoś pomyśleć, że przy takich zasadach jest bardzo dużo wypadków. Na szczęście jest odwrotnie. Poważnych wypadków prawie nie ma. Zdarzają się jedynie drobne, niegroźne stłuczki. Co ciekawe – my, zdając sobie sprawę z tych zasad, nie czuliśmy dyskomfortu zarówno jako kierowcy, jak i piesi.

Niezapomniane wrażenie pozostawiła Etna. Ta potężna góra wznosząca się na wysokość 3350 m npm, ziejąca ogniem i ciągle wypluwajaca że swojego wnętrza rozrzażone skały i popioły, na każdym musi zrobić wrażenie. Było to dobrze widać nocą.

Kolejną zasadą, którą można było zobaczyć w Palermo, jest nie pokazywanie zamożności na zewnątrz. Widać to chociażby po kontraście wyglądu budynków. Wiele z nich wygląda na zewnątrz skromnie lub nawet biednie, a dopiero wewnątrz nich widać bogactwo właścicieli.

Na końcu rajdu uczestnicy zwracali uwagę na to, że nie mieliśmy żadnych konfliktów międzyludzkich przez całe trzy tygodnie, a wręcz przeciwnie: panowała atmosfera wzajemnej troski o siebie i chęć pomagania innym. I tu przypomina się nieśmiertelna zasada: „Nieważne gdzie, ważne z kim”. To miłe być w takim towarzystwie, gdzie człowiek po prostu dobrze się czuje, a czas zbyt szybko mija.

W Rajdzie wzięły udział 24 osoby. Wśród nich były cztery wspaniałe małżeństwa motocyklowe. Resztę stanowili mężczyźni. Dwóch kolegów jechało na tzw. Trajkach. Zadziwiająco dobrze dawali radę, nawet przeciskając się w miejskich korkach.

O tym jak ważny był ten Rajd niech świadczy to, że jeden z uczestników, członek naszego Stowarzyszenia przyleciał specjalnie do Polski aż z Sydney (!), spędzając ponad 20 godzin w samolocie podczas podróży z drugiego końca świata.

Dziękuję wszystkim Uczestnikom Rajdu za dawanie przykładu Polaka jako szlachetnego człowieka, na którego zawsze można liczyć.

Dziękuję naszym Rodakom, którzy na stałe lub tymczasowo mieszkają we Włoszech i byli naszymi przewodnikami w ważnych miejscach. Są oni świetnymi, nieformalnymi Ambasadorami naszej Ojczyzny – jakże ważnymi dla szerzenia dobrego imienia Polski i budowania mostów między Polakami.

Wdzięczny Rafał Lusina Komandor Rajdu

Dzień 1: W dniu 15 maja wyruszył Rajd Motocyklowego Stowarzyszenia Pomocy Polakom za Granicą Wschód-Zachód im. Rotmistrza Witolda Pileckiego do Włoch – sygnowany im. Generała Władysława Andersa. Dzisiaj planujmy dojechać do Villach w Austrii!

Dzień 2: Kolejny dzień rajdu. Uczestnicy podzieleni na dwie grupy. Jedna zmierzała do Wenecji a później do Padwy. Druga grupa tylko do Padwy. Dzisiaj we mszy świętej prosiliśmy o błogosławieństwo i łaski dla naszego kapelana ks. Krzysztofa w 35 jubileuszu kapłaństwa.

Dzień 3: Dzisiaj 450 km za nami a łącznie Ok.1800 km. Przejechaliśmy z okolic Padwy przez Orvieto do przecudnego miejsca Castel s. Elia przy sanktuarium Matki Boskiej Skalnej. Po drodze zajechaliśmy do muzeum i salonu Ducati.Jechaliśmy drogami przez małe urokliwe włoskie miasteczka i wioski w otoczeniu gajów oliwnych, przeogromnych winnic i cyprysów sięgających nieba

Dzień 4: Dzień czwarty. Dzisiaj zgodnie z planem dotarliśmy do Rzymu i Watykanu. Dzięki pomocy ks. Tomasza mogliśmy poza kolejką wejść do bazyliki, odwiedzić grób św. Jana Pawła II, uczestniczyć we mszy świętej i obejść wnętrza bazyliki słuchając bardzo ciekawych informacji o historii powstania tej świątyni. Później spacer po Rzymie, włoska pizza i lody. Przeciskając się przez ogromne korki dotarliśmy na nocleg.Jedna Pani chciała zapisać to co mówił ks. Kanonik z Bazyliki:We wstępie do Mszy św. Ksiądz Kanonik powitał grupę pielgrzymów, którzy na motocyklach przybyli do serca naszej wiary którym jest bazylika św. Piotra. Życzył wszystkim aby wizyta w tym świętym miejscu przynosiła obfite owoce Stowarzyszeniu i w życiu osobistym i rodzinnym każdego z Was.W homilii nawiązując do Ewangelii powiedział że nasza moc do miłowania braci bierze się z doświadczenia miłości Chrystusa, jej darmowości i miłosierdzia. Tak jak latorośl nie może wydać owoców jeśli nie trwa w winnym krzewie tak i nasze miłowanie braci będzie bezowocne jeśli nie będziemy wiernie trwać przy Chrystusie w modlitwie, słuchaniu Słowa Bożego w uczestnictwie w sakramentach i pełniemiu uczynków miłosierdzia.

« 1 z 2 »

Dzień 5: Baaardzo wyczerpujący. Wczesnym rankiem wyruszyliśmy w kierunku Monte Cassino, aczkolwiek głównym punktem była miejscowość Aquafondata, gdzie przy Pomniku powstałym na miejscu cmentarza polowego 2 Korpusu Polskiego w dniu dzisiejszym odbywała się uroczystość uczczenia w78 rocznicę walk o masyw Monte Cassino – Aquafondata była na szlaku Polowego Ośrodka Zaopatrywania dla Korpusu 2. Na uroczystości było wielu gości z Polski, miejscowe wladze samorządowe. Orkiestra Wojska Polskiego z Bydgoszczy uświetniła tę uroczystość. Poczet sztandarowy naszego Stowarzyszenia również brał udział. Następnie pojechaliśmy na Monte Cassino, gdzie kapelan rajdu przy ołtarzu polowym odprawił mszę św.Po południu – sprawdzaliśmy nasze umiejętności w zatłoczonym i zaśmieconym Neapolu, no i udało się bezkolizyjnie. Z przewodniczką odwiedziliśmy Katedrę, gdzie przechowywana jest krew św. Januarego, cudownie się upłynniająca i kościół – miejsce, gdzie żył i pochowany został ojciec Dolindo. Po czym zajechaliśmy na nocleg.

Dzień 6: Z Neapolu kilkoro uczestników wyruszyło w kierunku Wezuwiusza. Jednak ze względu na odbywające się tam zawody nie udało się zajrzeć do krateru. Kilku podziwiało Amalfi, wpisane na listę UNESCO. Pozostali pojechali na śniadanie do Sorento a następnie do stanowiska archeologicznego w Pompejach, gdzie oczekiwała na nas przewodniczka Pani Małgosia Sobolewska. Pani Małgosia szczegółowo zapoznała nas z historią Pompejów, miasta, które za czasów Cesarstwa rzymskiego zniknęło na skutek erupcji Wezuwiusza. Po czym przejechaliśmy do Katedry Matki Boskiej Różańcowej Pompejańskiej, gdzie nasz kapelan odprawił mszę św. Na nocleg do Castello dojechaliśmy w urokliwe miejsce. Motocykle parkowały w gaju oliwnym.

« 1 z 2 »

dzień 7:Niedziela. Dzień rozpoczynamy mszą św. w sąsiadującym z hotelem, gaju oliwnym, w tle widoczny Wezuwiusz. Po śniadaniu ruszamy do Reggio Calabria, przemierzając 460 km . Pogoda i atmosfera rajdowiczów ciepła. Znaleźliśmy się w „czubku buta”. Wieczorny spacer promenadą nadmorską przyniósł dobry sen.

Dzień 8: Z Reggio Calabria promem do Mesyny a następnie ruszyliśmy promenadą nadmorską podziwiając piękne widoki „wyspy słońca” do stolicy Sycylii, Palermo. Po ok.3 godzinach wjechaliśmy na autostradę, przemierzając niezliczoną ilość tuneli. Jak zaobserwowaliśmy wiele autostrad znajduje się na estakadach.

Dzień 9: Plaża i zwiedzanie Palermo. Przewodnik oprowadził nas po starówce, gdzie znajduje się druga co do wielkości w Europie, Opera, ogromna katedra pw. Wniebowzięcia NMP z bocznym ołtarzem św. Rozalii, patronki Palermo, ogromną ilością tratorii i restauracyjek. Kamienice, które mijaliśmy nie robiły zbyt dobrego wrażenia na zewnątrz, jednak za tymi obskurnymi elewacjami kryją się wypasione wille, restauracje itp. Przewodnik wspomniał o wczorajszym święcie, gdzie obchodzono smutną 30 rocznicę zamordowania sędziego Falcone, który odważnie, okazało się zbyt odważnie rozpracowywał sycylijską mafię. Przewodnik swoimi opowieściami o życiu tutejszego społeczeństwa dostarczył wielu wrażeń. Zachęcamy do odwiedzenia tego miejsca.

Trasa z Palermo do hotelu w okolicach Katanii, z widokiem na Etnę. Po drodze zwiedzaliśmy Agrigento – Ogromne stanowisko archeologiczne ze starożytnymi świątyniami sprzed 2 tys.lat.

Dzień 11: Dzisiaj zdobywamy Etnę. Do wysokości mniej więcej 1900m n.p.m jedziemy na motocyklach, następnie kolejką wjeżdżamy na ok. 2500m n.p.m i większość z nas stąd podziwia obecnie dymiący wulkan. Kilku odważnych Rajdowiczów wyruszyło pieszo wyżej. Zaszli dalej niż dojeżdżają samochody terenowe z turystami. Krajobraz nietuzinkowy, wokół raczej czarno. Aczkolwiek u podnóża Etny znajdują się miasteczka i wioski zamieszkałe przez Sycylijczyków. Obecnie wieczorem widoczny jest jęzor ognia, wydobywający się z krateru. Kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy to urokliwe miasteczko wschodniego wybrzeża – Taormina z pozostałościami teatru rzymsko-greckiego i z przepięknymi widokami na zatokę Naxos. Pełni wrażeń wróciliśmy do hotelu.

Dzień 12: Dzisiaj głównym celem Syrakuzy. Malownicza miejscowość z parkiem archeologicznym Archimedesa. Później było Noto, Augusta i piękna Katania, wpisana na listę UNESCO. Wszyscy szczęśliwie wrócili do hotelu, w którym jesteśmy trzecią dobę. Przepiękne widoki – góry, morze i tak na przemian. Między tymi widokami duże połacie upraw oliwek, cytryn, pomarańczy, mandarynek, pistacji, melonów, granatów, winogron. To wszystko udało nam się zobaczyć przemierzając kilometry wąskimi, krętymi drogami Sycylii. Obecnie wszystko co może, to kwitnie, więc jest bajecznie kolorowo. Jesteśmy szczęśliwi, że było nam dane tak dużo zobaczyć. Uczestnicy wspaniali, co czyni dobrą atmosferę rajdu. Wyjątkową osobą jest nasz lekarz rajdowy, kolega Ryszard, który przyleciał z Sydney do Polski, aby uczestniczyć w rajdzie. W trakcie rajdu zorganizowany był „wieczór australijski”. Kolega Ryszard przedstawił nam na slajdach, że są tam również nasi rodacy, którzy pamiętają polskich bohaterów i obchodzą z czcią wydarzenia historyczne, organizując m.in. też rajdy. Piątek – ostatni dzień na wyspie. Jeździmy już prawie „po sycylijsku” Od jutra zaczynamy kierunek zwrotny.

« 1 z 2 »

Dzień 13: Po śniadaniu startujemy z hotelu w Casamassima na cmentarz oddalony 11 km. Na cmentarzu jest 440 grobów polskich żołnierzy ll Korpusu.Dalej jedziemy 170 km do miejscowości Monte Sant Angelo. Na wysokości około 750 m npm znajduje się Sanktuarium- Grota Św. Michała. Z miasteczka urokliwy widok na morze i doliny wokoło.Po dojechaniu do miejsca noclegu San Giovanni Rotondo i zakwaterowaniu udajemy się do Sanktuarium ojca Pio. Nasz Kapelan odprawia Mszę Świętą w starym kościółku o. Pio a potem udajemy się na zwiedzanie Sanktuarium z przewodniczką panią Beatą Grzyb. Jesteśmy poruszeni wiedzą pani Beaty na temat o. Pio.Do naszej grupy zwiedzania dołączyła sympatyczna para Polaków z Wilna. Zaprzyjaźniliśmy się z nimi i wymieniliśmy kontaktami.

Dzień 14: Po śniadaniu o startujemy do Manopello o 8.45. Pierwszy odcinek 210 km. Pragniemy, aby nasz kapelan odprawił Mszę Świętą w kościele w Manopello, w którym jest chusta z odbitą twarzą Jezusa. Wszystko nadzwyczaj szczęśliwie się układa. W Manopello, ku naszemu zaskoczeniu spotykamy ojca Mariana Polaka z Krakowa, który pracuje tam od 2 lat. Kolejna wspaniała Msza Święta. Dalej udajemy się do naszego dzisiejszego hotelu San Remo położonego tuż przy plaży. Do przejechania około 100 km. Odpoczywamy i kąpiemy się w cieplutkiej wodzie Adriatyku.

« 1 z 2 »

Dzień 15: Po wypaśnym śniadaniu, nawet jajecznica była (byliśmy naprawdę zaskoczeni) ruszamy do Loretto. Pierwszy punkt to Polski Cmentarz Wojenny. Poznaliśmy tutaj małżeństwo z Lublina na motocyklu. Byli rozentuzjazmowani naszą grupą. Chcieli kontakt, aby wiedzieć o przyszłych rajdach Stowarzyszenia. Na cmentarzu wspólnie się modliliśmy i śpiewaliśmy Mazurek Dąbrowskiego.Dalej udaliśmy się do Loretańskiej Bazyliki, gdzie w jednej z kaplic mieliśmy Mszę Świętą (dzisiaj w intencji rodziny Ryszarda). Następnie zwiedziliśmy Bazylikę z Domkiem Maryi przeniesionym z Nazaretu.Kolejny punkt programu to San Marino. Pospacerowaliśmy po starówce i co nieco przekąsiliśmy. I na koniec dojazd do hotelu przy plaży w Rimini. Obawialiśmy się, że woda może być cieplutka. I niestety okazało się to prawdą